Gdybym ja była turkaweczką polną,
Co piosnki nuci w bujnych traw rozkwicie,
Może bym była do miłości zdolną
I piękne wiodłabym,piękne życie.
Gdybym ja chociaż małą różą była,
A płatki moje podobne Twoim ustom,
Może bym serce Twoje zdobyła
I nie płakałabym moim lustrom...
Dałabym Tobie wszystkie barwy ziemi;
Byłabym wschodem i zachodem słońca;
Gdyby mnie czarny motyl nie odmienił
I kazał tęsknić,tęsknić tak bez końca...
Śniłam marzenia swoje nieprzebrane;
Płynęłam sercem w okowy serca Twego;
Ale modlitwy moje były szklane
I nie trafiły do serca zajętego.
Gdzie bywasz dzisiaj myślą swą liryczną;
Na której gwieżdzie wiedziesz życie swoje?
Czy może jesteś z Różą swoją śliczną;
Biegniecie Drogą Mleczną- we dwoje?
Kiedyś trzymałam dłoń mego Anioła,
Który się zdawał być istnieniem moim;
Myliłam się jednak i już nie zdołam
Nakarmić serca marzeniem wyśnionym...
I chociaż nuty wyśpiewałam różne;
Bawiłam się myślą jak wiatrem owiana;
To jednak trudy ponosiłam próżne
I bzu gałązką byłam-nieprzebraną.