Jesteś wtedy, kiedy imię twe wymawiam,
gdy wieczorem zrywam kartkę z kalendarza.
Jesteś wtedy, gdy poranne wstaje słońce
i gdy gasną jego blaski zachodzące.
Jesteś wtedy, kiedy ściszam głosu brzmienie,
by nie spłoszyć tego czaru żadnym tchnieniem.
Jesteś wtedy, kiedy deszcz strugami leje
i gdy dziecko jakieś do mnie się zaśmieje.
Jesteś wtedy, gdy nad kwiatem się pochylam,
który prosi, by podziwiać go przez chwilę.
Kiedy motyl błyśnie plamką na błękicie
i gdy słowik ze snu budzi się o świcie.
Jesteś wtedy, gdy po niebie płyną chmury,
melancholią się zaczyna dzień ponury.
Jesteś tutaj, choć... tęsknota serce zżera!
Jesteś zawsze, chociaż przy mnie ciebie nie ma...
Komentarze (4)