Moje wnętrze... Moje serce... Moja historia... Nie bede wam wszystkiego szczegolowo opisywac bo zanudzicie sie na smierc. Moje serduszko jest zajete juz ponad 30 lat. 30 lat... smutkow... zmartwien....cierpien... ale tez chwil wspanialych dla ktorych czlowiek chcialby zatrzymac czas, dla ktorych pragnie zyc. Zaczelo sie calkiem normalnie. On- 3 klasa gimnazjum (nie bede pisac imienia bo to nieistotne), Ja- 2 klasa gimnazjum. Poznalismy sie calkiem normalnie. Zostalem przewodniczacym szkoly, a ze ona byla "od sprzetu" to trudno bylo nie miec z nia kontaktu : Mialem dziewczyne wiec nie zwracalem na nia zbytniej uwagi... jednak pewna dyskoteka wszystko zmienila... na tej dyskotece poznalem ja blizej,rozmawialismy troszke i doszedlem do wniosku ze to bardzo fajna dziewczyna. Tak mijaly miesiace... zauwazylem ze ona sie mna interesuje, ale zauwazalem takze w sobie ze ona juz nie jest mi obojetna... Az pewnego dnia poprosilem abysmy byli razem... nie zgodzila sie,poniewaz ona miala jeszcze jakiegos chlopaka na oku (trojkacik? nie to nie dla mnie), ja mialem dziewczyne, a tak poza tym nie bylem jeszcze przygotowany, nie bylem pewien swoich uczuc... ale teraz bardzo zaluje swojej decyzji...Po tym wszystkim nie odzywalismy sie do siebie, ona twierdzila ze bardzo mocno ja zranilem,i ja to doskonale wiedzialem. Widzialem ze bardzo mocno cierpi, i ja takze cierpialem.Nie moge sobie wybaczyc tego ze zaprzepascilam to wszystko. Staralem sie wszystko naprawic, powiedzialem jej co do niej czuje.Ona twierdzila ze to same klamstwa... nie byla pewna moich uczyc, ranila mnie czasami bardzo mocno, chciala zadac mi taki sam bol,jaki ja zadalem jej.Rozumialem ja,rozumialem dlaczego to wszystko robi... Mowila ze to juz koniec,jednak swoim zachowaniem przeczyla samej sobie, wiedzialem ze byla zazdrosna, zdarzaly sie chwile kiedy bylismy bardzo blisko, takimi chwilami zylem. Od tego czasu minelo juz 30 lat. Miedzy nami uklada sie roznie, byly momenty kiedy bylismy bardzo mocno polkoceni,ale byly tez i te o ktorych mozna wspominac.... i wspominac... i tak to sie ciagnie po dzien dzisiejszy... ona doskoanle wie co do niej czuje,probowalem juz zapomniec, znalezc sobie dziewczyne,lecz to wszystko wraca...jak bedzie? nie wiem... wiem tylko tyle ze naprawde bardzo mi na niej zalezy, jeszcze dla nikogo nie pisalem wierszy, a ona jest ta pierwsza... pierwsza dla ktorej poswiecilem tak wiele... Grundi55
Komentarze (11)