W połowie nocy się obudziłam..
Wyszłam na dwór... tańczyłam..
Wśród gwiazd ubrana w Twoje słowa..
Pełna energii... czułam się piękna i młoda..
Wiatr był moją muzyką..
Czułam go na mym ciele...
Księżyc z zazdrością patrzył... podszedł... stał się mym tańca partnerem..
Bose stopy mokre od rosy...
Rozwiane wiatrem włosy
Twe serce grzało me ciało...
Wciąż tańca było mi mało...
I w całym tym tańca rozkoszy..
Wciąż widziałam piękne twe oczy..
One są sprawcą mojego szaleństwa...
Bo to nie noc oszalała..
Lecz Twa namiętność do tańca mnie porwała...
A gdy juz tańcem byłam tak słodko zmęczona..
Opadłam by noc dokończyć w Twych ciepłych ramionach.
Komentarze (11)