Drzewa jak rude łby kotów
wnikają w nurt mętnych rzek
brązem opadłych liści
splątanymi korzeniami aż po brzeg
idziemy ze słońcem w dłoniach
szukając lata wspomnień kroków
zawiązując kreski tęczy pajęczą nicią
szczęścia w czerni obłoków
mówisz…popatrz tam miłości pieśń
tkliwą nutą uderza w serce
osuszona przez wiatr łza
iskrzy niczym utkane w nocy słońce