A tak to było, że zaraz po pojawieniu się Hani, zaraz to znaczny po 3 miesiącach, rozpoczęliśmy wspólne wędrowanie. Pierwszym celem naszej rodzinnej eskapady były Góry Izerskie, wrzesień 2011r. Potem kolejno: Ślęża, Góry Sobie i sama Wielka Sowa, ponownie Ślęża, Tatry, a raczej doliny Chochołowska i Kościeliska.
Gdy na początku 2013r. dowiedzieliśmy się, że Helenka zamierza z nami zamieszkać przystopowaliśmy trochę z turystyką rodzinną. Ale jeszcze raz na Ślężę, już w czwórkę, weszliśmy. A od 2014 zaczęło się na dobre i mam nadzieję, że nigdy się nie skończy.