strefy o pużnym leie

1 Zobacz, ile jesieni! Pełno jak w cebrze wina, A to dopiero początek, Dopiero się zaczyna. 2 Nazłociło się liści, Że koszami wynosić, A trawa jaka bujna, Aż się prosi, by kosić. 3 Lato, w butelki rozlane, Na półkach słodem się burzy. Zaraz korki wysadzi, Już nie wytrzyma dłużej. 4 A tu uwiądem narasta Winna jabłeczna pora. Czerwienna, trawiasta, liściasta, W szkle pękatego gąsiora. 5 Na gorącym kamieniu Jaszczurka jeszcze siedzi. Ziele, ziele wężowe Wije się z gibkiej miedzi. 6 Siano suche i miodne Wiatrem nad łąką stoi. Westchnie, wonią powieje I znowu się uspokoi. 7 Obłoki leża w stawie, Jak płatki w szklance wody. Laską pluskam ostrożnie, Aby nie zmącić pogody. 8 Słońce głęboko weszło W wodę, we mnie i w ziemię, Wiatr nam oczy przymyka. Ciepłem przejęty drzemie. 9 Z kuchni aromat leśny: Kipi we wrzątku igliwie. Ten wywar sam wymyśliłem: Bór wre w złocistej oliwie. 10 I wiersze sam wymyśliłem. Nie wiem, czy co pomogą, Powoli je pisze, powoli, Z miłością, żalem, trwogą. 11 I ty, mój czytelniku, Powoli, powoli czytaj Wielkie lato umiera I wielką jesień wita 12 Wypiję kwartę jesieni, Do parku pustego wrócę, Nad zimną, ciemną ziemię Pod jasny księżyc się rzucę.

Opublikowano: 2016-11-01 17:12
anonim
Dodaj swój komentarz
Dodaj komentarz

Zobacz także