Z humorkiem
To się Panu Bogu udałam
Spojrzałam w lustro i się zaśmiałam
Bo takiej siebie dotąd nie znałam;
Oczy zszarzałe a wokół zmarszczki.
Czas mnie dokładnie wszędzie pomarszczył.
Patrzę dalej i cóż tam widzę?
Fałdek, oponek chyba nie zliczę.
Pierś zapadnięta, brzuszek wypięty.
Cały obrazek strasznie pomięty.
Plamy starcze na całej skórze.
Już mnie nie zechce żaden Józek.
Trzeba dziś z głowy wybić amory.
To czas na leki, maści, doktory.
Odmówić jakiś różaniec wieczorem.
Do łóżka kłaść się z... termoforem.
Kilogram kremu wklepać w twarz, szyję.
A rano krzyknąć: Boże, wciąż żyję!
Pozdrawiam
Komentarze (6)